niedziela, 1 stycznia 2012

Traumy i pożytki z wycieczki za miasto


Widok na Święty Kopeczek 
Święty szczyt
Na dworze zimno, mokro i o 16 ciemno. Mimo że nadszedł Nowy Rok, nosa z domu nie chce się wyściubiać. Chyba stąd, jak również dlatego że z nadejściem nowego roku ma się ochotę podsumować stary - w większości spędzony przeze mnie w Czechach - zaczęłam przeglądać fotki z moich wiosennych i letnich wojaży małych i dużych po Morawach. Przypomniały mi się dość szalone trzy miesiące spędzone w Ołomuńcu, w których czas odliczało się od imprezy do imprezy i, o dziwo, zdjęcia, które mi to przypomniały pochodzą z pieszej wycieczki na Święty Kopeczek (Svatý Kopeček), malownicze miejsce pielgrzymkowe znajdujące się w odległości 8 km od centrum tego uroczego, małego miasteczka. Jest to świetne miejsce wypadowe nawet dla obojętnych na uroki wiary studentów, ponieważ trasa prowadzi mało uczęszczanymi drogami, można więc sobie trochę pooddychać świeżym powietrzem, co ma swoje walory zwłaszcza, gdy większość czasu spędza się w zadymionych (tak, tak - Czesi wciąż nie wprowadzili zakazu palenia) barach. Pod koniec czeka nas dość strome, acz krótkie podejście, a widoki - zarówno z dołu, jak i z góry - są warte wysiłku.
W komfort takich zwierząt w ZOO mogę uwierzyć
Bazylika nie jest nadmiernie uczęszczana, co za pewne wynika z tego, że ponad połowa społeczeństwa czeskiego deklaruje się jako ateiści, więc na zboczu wzgórza można sobie nawet urządzić piknik i czuć się całkiem swobodnie. Stąd niedaleko już jest do ołomunieckiego zoo, które niestety także miałam okazję odwiedzić i pozostawiło ono we mnie odczucie głębokiej traumy ze względu na warunki, w jakich mieszkają tam zwierzęta, zwłaszcza ptaki drapieżne. Siedzą one mianowicie wzdłuż alejki, przytwierdzone za nogę do palików za pomocą krótkiego łańcucha. Po tej wizycie napisałam pełen oburzenia list do kierownictwa zoo, otrzymałam jednak jedynie odpowiedź moderatora strony internetowej tego przybytku. Nie polecam nikomu wrażliwemu na los zwierząt udawania się tam. Proponuję więc zakończenie wycieczki pod Ołomuniec na Świętym Kopeczku.

2 komentarze:

  1. O ile Ołomuniec, w którym spędziłem tydzień, spodobał mi się bardzo, to już zoo na Kopecku... no właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To może lepiej, że w ołomunieckim ZOO nie byłem...
    Tu moja relacja stamtąd:
    http://wynurzenie.blogspot.com/2010/11/ceska-republika-cz-2-oomuniec-olomouc.html i
    http://wynurzenie.blogspot.com/2010/12/ceska-republika-cz-5-oomuniec-olomouc.html

    OdpowiedzUsuń